Brak kategorii

Sofia – najbrzydsza stolica Europy?

Podziel się z innymi:

Warna, Veliko Tarnovo, Plovdiv, Ruse – to jedne z najpiękniejszych miast Bułgarii. Praktycznie we wszystkich przewodnikach przeczytacie, że podczas wakacyjnej wyprawy warto je odwiedzić. Nie ma w tym nic dziwnego. Wspaniała architektura, urokliwe starówki, historia sięgająca czasów Greckich i Rzymskich, mnóstwo fantastycznych zabytków i wyśmienite jedzenie. Powinno Was to przekonać, aby przynajmniej na jeden dzień zrezygnować z plażingu na rzecz zwiedzania. A Sofia? Podobno najbrzydsza stolica Europy? Czy warto dla niej zarezerwować trochę cennego czasu?

Sofia, czyli chcę do domu

Gdy mój partner pierwszy raz zobaczył Sofię z samolotu lecąc na studia pomyślał, że zaszła jakaś pomyłka i przez przypadek wylądował gdzieś na Białoruś, czy w Naddniestrzu. Komunistyczne, podniszczone bloki, wiszący nad miastem smog, brak widocznego zagospodarowania przestrzeni i wszechobecna szarość zdecydowanie nie kojarzyły się z europejską stolicą. Cóż, pierwsze wrażenie, szczególnie z wysokości kilkudziesięciu metrów, może być mylące, prawda? Pierwsze co pamięta już po wylądowaniu to podróż do hotelu, gdzie drogę blokował stary, wyładowany pordzewiałym złomem wóz zaprzężony w konia, budynki, wydające się zlepkiem kilkunastu różnych, prywatnych stylów, wywalające się ze śmietników odpadki i jeżdżący jak szaleni Bułgarzy. Już pierwszego dnia chciał wrócić do Polski, ale zebrał się w sobie i postanowił kontynuować podróż. Zawsze mogło być gorzej, prawda? Cóż, było – kilka miesięcy później poznał mnie.

Trudno nie zgodzić się z jego spostrzeżeniami, szczególnie, że sami Bułgarzy nie mają dobrego zdania o swojej stolicy. Nazywają Sofię miastem betonu i brudu, miejscem, gdzie tylko ludzi jest dużo, a wszystkiego innego zdecydowanie za mało. Piszę o tym, ponieważ chce być z Wami szczera. Nie oznacza to jednak, że Sofii nie warto odwiedzić: uważam wręcz przeciwnie. Dlaczego? Przede wszystkim dla kilku unikalnych miejsc i specyficznego, sofijskiego klimatu. Zaraz postaram się Wam o nich opowiedzieć.

P.S dlaczego Sofia wygląda tak, a nie inaczej, opiszę już wkrótce, bo historia tego miejsca jest równie niezwykła, co jego zabytki.

GPS i kierunek Sofia

Wpisując w nawigacji „Sofia” zapewne zostaniemy skierowani do samego centrum i myślę, że właśnie tego miejsca przy jedno dniowych wycieczkach powinniśmy się trzymać. W przypadku stolicy Bułgarii za centrum z całą pewnością możemy uznać Bulwar Witosza. Jest on dla mnie czymś w rodzaju polskiej starówki, mimo iż, nie zobaczymy wielu malowniczych kamienic. Deptak to centrum życia społecznego. Za dnia możemy wypić dobrą kawę, zjeść bułgarskie jedzenie, czy zrobić zakupy w jednym z dziasiątków różnorodnych butików. W nocy … co tylko dusza zapragnie: bary, dyskoteki, kluby gogo. Pełno ludzi i dobrej zabawy.

Dla mnie jednak żadna z tych rzeczy nie jest największym plusem bulwaru. No bo tak szczerze to zakupy można zrobić w wielu sofijskich galeriach, a wódka … przecież najlepiej zmrożona jest w Polsce. To co wyróżnia Witoszkę to unikalny widok. Idąc w jednym kierunku rozpościerają się przed nami górskie szczyty, zdające się rozpościerać nad całym miastem. Bez względu, czy przyjedziemy w lato, czy zimę za każdym razem masyw zrobi na nas piorunujące wrażenie. Natomiast idąc w przeciwną stronę możemy cieszyć się widokiem i architektonicznym kunsztem Svetej Nedelii.

Komuniści, zamach i car

No właśnie – Sveta Nedela, zdecydowanie powinniście ją odwiedzić. Powody są dwa. Pierwszy to jej kulturowe i religijne znaczenie. Cerkiew nie należy do najstarszych w Bułgarii, ale na jej podstawie doskonale widać kunszt i przepych prawosławnego budownictwa. W jej wnętrzu zobaczymy niezwykłe freski, kolorowe ikony, a przede wszystkim fantastyczny ikonostas – jeden z głównych elementów prawosławnej cerkwi (ściana oddzielająca ołtarz od wiernych, sacrum od profanum). Drugi aspekt jest czysto historyczny. W 1925 roku w cerkwi doszło do największego terrorystycznego zamachu w dziejach Bułgarii. Działacze komunistyczni podłożyli w świątyni bomby – ich celem byli car Borys III oraz elity wojskowej i politycznej kraju. Zamach doszedł do skutku i okazał się częściowo skuteczny. W jego wyniku zginęło 134 osoby, a ponad 500 zostało rannych. Sam Borys III całkowicie przypadkowo w chwili wybuchu nie przebywał w cerkwi, co ocaliło jego życie. A sama świątynia? Jej stan po wybuchu możecie zobaczyć poniżej.

Sofia siedziba współczesnych „carów”

Idąc aż do końca Bulwaru Witosza warto zwrócić na centrum administracyjne państwa. Zaraz przy starówce znajdziemy parlament, bułgarski belweder, a także budynek sądu najwyższego, którego strzegą dwa wielkie, kamienne lwy. Być może uda Wam się spotkać premiera, albo prezydenta Bułgarii. Pamiętajcie o jednym. Warto przed poszukiwaniami zerknąć w Google jak w ogóle wyglądają, żeby uniknąć sytuacji jak poniżej:

Gdy już tam będziecie patrzcie pod nogi! Nie chodzi o niespodzianki pozostawiane przez naszych czteronożnych przyjacieli, ale o specyficzny element architektoniczny. Ulica wokół najważniejszych budynków w państwie wyłożona jest żółtą (złotą) kostką brukową. Według legendy miał być to prezent ślubny dla cara Ferdynanda. Kostka miała symbolizować władzę, potęgę, ale przede wszystkim pokazywać, że ludzie znajdują się w niezwykle ważnym miejscu. Cała historia okazała się niestety nieprawdziwa, ale specyficzny element pozostaje symbolem Sofii i nieodzowanie kojrzy się z centrum administracyjnym państwa.

Trochę historii

Gdy już będziecie polowali na selfie z głową państwa i cieszyli się XX wieczną architekturą warto zajrzeć do samego pałacu prezydenckiego. Czekajcie, czekajcie, nie próbujcie wejść do samego budynku – to z całą pewnością skończy się wakacjami w więzieniu, a te zdecydowanie odbiega standardami od tych szwajcarskich, czy norweskich (a nawet polskich). Z trzech stron możecie wejść do środka kompleksu. Pomiędzy gmachami pałacu prezydenckiego i hotelu Sheraton znajduje się najstarszy budynek w całej Sofii. Rotunda Św. Jerzego została wybudowana na początku IV wieku naszej ery. W jej wnętrzu możemy zobaczyć oryginalne, unilane freski, a tuż przed nią, ruiny starożytnego kompleksu kościelnego. Przy odrobinie wyobraźni możemy odtworzyć wszystkie budynki i poczuć się jak w Imperium Rzymski.

Żeby sprawdzić, czy nasza wyobraźnia ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością tuż obok rotundy znajdziecie muzeum archeologiczne. Setki zabytków pochodzących z Imperium Rzymskiego i Bizantyjskiego, starożytnej Gracji, a także I Carstwa Bułgarskiego robi gigantyczne wrażenie. Broń, hełmy, zbroje, narzędzia, monety, biżuteria, figury, mozajki – przekrój eksponatów jest przeogromny. Mnie szczególnie zaciekawiły greckie płyty nagrodne, a właściwie jedna z nich: ogromny kawał kamienia, a na nim oprócz imienia i nazwiska posiadacza, żalu po jego śmierci i słów pochwalnych, jest napisane, że w razie kradzieży nowy właściciel będzie musiał zapłacić 50 monet kary. Musicie się śpieszyć – muzeum może się nie wypłacić, jeśli policzymy odsetki z prawie dwóch tysięcy lat.

Komunistyczne prezenty

Nie tylko Polacy mają w stolicy prezent od komunistów. W Bułgarii nie mamy wysokiego na kilkaset metrów Pałacu Kultury i Nauki, za to jest Narodowy Pałac Kultury o objętości ponad 570 000 m³. Dla mnie sam w sobie nie robi specialnego wrażenia i nie wyróżnia się niczym specjalnym spośród innych „cudów” architektury socrealistycznej. Ważniejsze jest jego zewnętrzne zaplecze – park, fontanny, pomniki i cała zieleń. Miejsce będące małą oazą w samym centrum betonowej Sofii. Wyprawę polecam zakończyć właśnie w tym miejscu, ciesząc się zielenią, widokiem na góry i odgłosem wody płynącej z licznych fontann. Kawa, spacer, chwila wytchnienia i po intensywnym dniu możemy wracać do plażingu.

Cała prawda o Sofii

Sofia jest brudna i szara, ale dzięki kilku miejscom takim jak te wskazane powyżej ma swój specyficzny i unikalny charakter. Cóż, jeśli ktoś chciałby się tu się przeprowadzić i pytał mnie o zdanie – powiedziałabym, że jest kilka lepszych miejsc (i to nie tylko dlatego, żeby pozbyć się polskojęzycznej, wciąż poszukiwanej, konkurencji). Natomiast jeśli chodzi o turystów, to zdeycdowanie uważam, że bułgarską stolicę trzeba odwiedzić i nie będzie to czas stracony.

3 Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *